Historia początku Laskowej jako osady sięga roku 1402, kiedy to z puszczy położonej w (Beskidzie Wyspowym zaczęto - poprzez ręczne karczowanie lasów wydobywać pola uprawne. "Karczowanie trwało aż do II wojny światowej. Te właśnie ciężko zdobyte poła uprawne wespół z rzeźbą terenu oraz pozostałymi lasami tworzą wspaniały urok tejże wsi, z której pochodzi ta legenda. Pośród malowniczo położonych wzgórz, pół i lasów pięknej okolicy, jaką. jest Laskowa - leży takie wzgórze, położone na wysokości około 480 m.n.p.m., które nosi nazwę „Rozbite" (w wymowie słyszy się „Rozpite"). O nazwie tego przysiółka zadecydowała rzeźba terenu (rozbity teren przełęczą na dwie części). U podnóża (Rozbitego położone jest niewielkie, lecz bardzo strome zbocze, z którego niemal bez przerwy obsypywała się ziemia z kamieniami, upadając wprost do rzeki Łososiny tam przepływającej. Zbocze to nazwano „Uplezie" od opłoziska nazwanego tak wcześniej. To właśnie "Uplezie osnute zostało bardzo ciekawą opowieścią, a było to tak: od niepamiętnych czasów Uplezie zwracało na siebie uwagę swoim nieco dziwnym wyglądem: niczym szara wstęga ziemi przecinająca zbocze strome, porośnięte krzewami. Tam też, na przestrzeni wielu lat zaobserwowano dziwne zjawisko. Otóż, na samym wierzchołku zbocza, dawały się dostrzec dziwne pobłyskiwania, widoczne jednaka tylko w dzień (Palmowej Niedzieli, podczas Mszy Świętej zwanej„sumą", kiedy to wierni przebywali w kościele z przyniesionymi palmami Wokół tego zjawiska wzmagała się ludzka ciekawość, mnożyły się ludzkie domniemania. Jednak mijały lata, kiedy to mimo ogromnej chęci nie znalazł się żaden śmiałek który wybrałby się na szczyt zbocza, aby zgłębić ową tajemnicę. Mówiono: „Może to i szczere złoto, ale na pewno diabelskiej roboty ". Aż nadeszły dla Laskowej ciężkie czasy, kiedy to choroba, zwana „galopujące suchoty", zbierała śmiertelne żniwo. Wtedy to właśnie żyła starsza kobieta, mieszkająca na granicy przysiółka (Rozbitego i Załpy, zmęczona, biedna wdowa o nazwisku (Pejcina, której, to ta straszna choroba zabrała męża i kilkoro dzieci, zostawiając jej tylko jedno maleńkie niemowlę. Ta zrozpaczona, opuszczona, niemająca co jeść kobieta postanowiła wyruszyć do tego dziwnego miejsca, nie ukrywając przy tym chęci zmiany swego okrutnego losu. Mówiła: „Gdyby tak udało się, choć szczyptę tego domniemanego złota zdobyć!" I kiedy Palmowa Niedziela nadeszła, Pejcina z dzieckiem na ręku, po długim i ciężkim zmaganiu stanęła na szczycie zbocza, gdzie oczom jej ukazała się ogromna skrzynia, Wdowa była prawie pewna, ze oczekuje na prawdziwe złoto. Czekała wytrwale, mimo trudu, jaki sprawiało jej znużone długim czekaniem dziecko. W momencie, kiedy wieko skrzyni uniosło się w górę, ukazując złoto, przypadła doń, aby obiema rękami, choć jedną okruszynkę zaczerpnąć, ale nieubłagane wieko opadło, zatrzaskując w skrzyni jej dziecko... Już na nic się nie przydały łzy rozpaczy, krzyki targanie włosów z głowy - skrzynia ani drgnęła.... Zgnębiona Pejcina wróciwszy do swojej lepianki, runęła w Kącie na kłębek słomy, który służył jej za codzienne posłanie do spania. Nie jadła i nie spała czekając na swoją Śmierć. Dopiero po odwiedzinach swojej znajomej zaczęła się modlić, aby mogła dożyć następnej Palmowej Niedzieli i pójść nie po złoto, ale zobaczyć, jak wygląda jej ukochane dziecko, które straciła przez głupią chęć zdobycia majątku, w tejże okropnej skrzyni. I stało się jak sobie życzyła. Ostatkiem sił wczołgała się na szczyt, a kiedy wieko skrzyni uniosło się, wyrwała z niej dziecko: żywe, zdrowe, całe i oszalała z radości. Krzycząc na cały głos: „Mam! Mam bryłę złota większą niż cała Laskowa!!!" -wróciła z tym żywym skarbem do swojej lepianki. Tym samym stała się ona jedyną kobietą, której dane było za życia dowiedzieć się, ile więcej warte jest zdrowe, żywe dziecko od bryły, albo nawet całej skrzyni złota. Minęło jeszcze kilkadziesiąt lat zanim nadszedł 1934 rok Laskową nawiedziła największa w historii powódź, kiedy to z nieco podmytego "Uplezia wyleciała owa skrzynia i ślad po niej zaginął. Ale dzisiaj, kiedy mamy 2006 rok, Uplezie zmieniło wygląd zbocza, historia jednak jest taka sama, a winna ona przemówić do tych, którzy to w pogoni za poszukiwaniem dóbr materialnych pomijają dobro najwyższe, jakim jest dziecko! Jakim jest człowiek!— Żywy byt ludu to matka ziemia, którą ludziom przychylił Pan Bóg. O! Ileż historii zna każdy zagon, gdy by choć raz mógł przemówić.


Źródło:
archiwum GOKSiT w Laskowej
konkurs: „Wczoraj i dziś Gminy Laskowa” - 2006 rok
opracowanie: Wanda Majesrka
Przedstawili: J.Ficoń, D.Papież - Szkoła Podstawowa w Laskowej